środa, 29 kwietnia 2015

Relatos salvajes

Każdy z nas przeżył taki dzień, który chciałby wymazać z pamięci. Seria niefortunnych zdarzeń czy złośliwość losu, potrafią doprowadzić człowieka do stanu skrajnej wściekłości. Nauczeni doświadczeniem, zazwyczaj trzymamy nerwy na wodzy, wznosimy się na wyżyny wyrozumiałości i odpuszczamy. Wychowani w przekonaniu, że złość to brzydka emocja, bierzemy uczucia na krótką smycz. Granica tolerancji u każdego przebiega inaczej, a jej naruszenie uaktywnia pokłady agresji, z których często nie zdajemy sobie sprawy.

"Dzikie historie", to film o ludziach, którym ktoś „nadepnął na odcisk”. Uwolnił zawleczkę. Doprowadzeni do ostateczności, dają się ponieść zwierzęcej furii, której zwieńczeniem jest moment chwały – zemsta. Damián Szifrón przedstawia nam 6 apokaliptycznych nowel, tworzących wybuchową i niebanalną całość. Każdy epizod, choć dzieją się w różnych światach, łączy tkanka wspólna – rewanż, jako uzdrawiające doświadczenie. To mistrzowska czarna komedia przesycona absurdem i groteską, które wyzierają z każdego kadru filmu.


Świat oczami reżysera, to emocjonalny rollercoaster. Historie śmieszą i niepokoją, bo choć delikatnie przerysowane, osadzone są w rzeczywistości, która w gruncie rzeczy jest nam bliska. Reżyser świadomie żongluje emocjami, przedstawiając codzienność w krzywym zwierciadle. Szifrón prowadzi nas spójnie przez skrajnie różne historie. Barmanka walcząca z demonami przeszłości, ekspert od wybuchów przeciwko systemowi, panna młoda, która sieje spustoszenie na własnym ślubie. Każda z tych opowieści stanowi całość, jest skończona i naładowana sporą dawką emocji. Zabawa konwencją, dynamiczność scen, sprawiają, że film ma potencjał rozrywkowy, ale dramatyzm poszczególnych wątków skłania do refleksji. 


"Dzikie historie" otwierają się i zamykają z hukiem. Frustracje i słabości argentyńskiego społeczeństwa wybuchają jak pokaz fajerwerków w brytyjski Fawkes Day. Podejście reżysera do złości i zemsty jest mocno nowatorskie. Zwyczajowo tego typu namiętności traktuje się jako temat niewygodny, nie tyle pomijany, co przedstawiany powierzchownie, ponieważ budują negatywny obraz postaci. Szifrón bardzo dokładnie opisał cały mechanizm pierwotnego gniewu, który jest tak samo prawdziwy i ludzki jak miłość, szczęście, zadowolenie. Każdy z bohaterów przechodzi swoisty egzorcyzm, którego efektem jest wyzwolenie, doświadczenie katharsis. Wybuch złości wydaje się być receptą na bolączki codzienności i rzeczywistość, która nie zawsze potrafi sprostać naszym oczekiwaniom.
Pod względem aktorskim film prezentuje się świetnie. Bohaterowie każdego z epizodów dają z siebie maksimum. Inspiracje filmami Almodovara, który zajął się produkcją filmu, są mocno odczuwalne, jednak to Szifrón jest jedynym autorem koszmarnych niepowodzeń swoich bohaterów. 


"Dzikie historie" to film na pewno mocno angażujący. Wyśmiewa konwenanse i absurdy codzienności, z którymi każdy z nas ma do czynienia. Przesycony absurdalnym humorem i zaskakującymi zwrotami akcji stanowi świetną rozrywkę. Z drugiej strony mroczne instynkty bohaterów, okraszone sporą dawką przemocy tworzą tło dla dramatu, który wart jest subtelniejszej reakcji niż wybuch gromkim śmiechem.

zdjęcia : http://www.zonanegativa.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz