"Dzikie historie", to film o ludziach,
którym ktoś „nadepnął na odcisk”. Uwolnił zawleczkę.
Doprowadzeni do ostateczności, dają się ponieść zwierzęcej
furii, której zwieńczeniem jest moment chwały – zemsta. Damián Szifrón
przedstawia nam 6 apokaliptycznych nowel, tworzących wybuchową i
niebanalną całość. Każdy epizod, choć dzieją się w różnych
światach, łączy tkanka wspólna – rewanż, jako uzdrawiające doświadczenie. To mistrzowska czarna komedia przesycona
absurdem i groteską, które wyzierają z każdego kadru filmu.
Świat oczami reżysera, to emocjonalny
rollercoaster. Historie śmieszą i niepokoją, bo choć delikatnie
przerysowane, osadzone są w rzeczywistości, która w gruncie rzeczy
jest nam bliska. Reżyser świadomie żongluje emocjami, przedstawiając codzienność w krzywym zwierciadle. Szifrón prowadzi nas spójnie przez
skrajnie różne historie. Barmanka walcząca z demonami przeszłości,
ekspert od wybuchów przeciwko systemowi, panna młoda, która sieje
spustoszenie na własnym ślubie. Każda z tych opowieści stanowi
całość, jest skończona i naładowana sporą dawką emocji.
Zabawa konwencją, dynamiczność scen, sprawiają, że film ma
potencjał rozrywkowy, ale dramatyzm poszczególnych wątków skłania
do refleksji.
"Dzikie historie" otwierają się i
zamykają z hukiem. Frustracje i słabości argentyńskiego
społeczeństwa wybuchają jak pokaz fajerwerków w brytyjski Fawkes
Day. Podejście reżysera do złości i
zemsty jest mocno nowatorskie. Zwyczajowo tego typu namiętności
traktuje się jako temat niewygodny, nie tyle pomijany, co
przedstawiany powierzchownie, ponieważ budują negatywny obraz
postaci. Szifrón bardzo dokładnie opisał cały mechanizm pierwotnego
gniewu, który jest tak samo prawdziwy i ludzki jak miłość,
szczęście, zadowolenie. Każdy z bohaterów przechodzi swoisty
egzorcyzm, którego efektem jest wyzwolenie, doświadczenie
katharsis. Wybuch złości wydaje się być
receptą na bolączki codzienności i rzeczywistość, która nie
zawsze potrafi sprostać naszym oczekiwaniom.
Pod względem aktorskim film
prezentuje się świetnie. Bohaterowie każdego z epizodów dają z
siebie maksimum. Inspiracje filmami Almodovara, który
zajął się produkcją filmu, są mocno odczuwalne, jednak to Szifrón jest jedynym autorem koszmarnych niepowodzeń swoich
bohaterów.
"Dzikie historie" to film na pewno mocno
angażujący. Wyśmiewa konwenanse i absurdy codzienności, z którymi
każdy z nas ma do czynienia. Przesycony absurdalnym humorem i
zaskakującymi zwrotami akcji stanowi świetną rozrywkę. Z drugiej
strony mroczne instynkty bohaterów, okraszone sporą dawką przemocy
tworzą tło dla dramatu, który wart jest subtelniejszej reakcji niż
wybuch gromkim śmiechem.
zdjęcia : http://www.zonanegativa.com
zdjęcia : http://www.zonanegativa.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz