czwartek, 9 kwietnia 2015

Brothers: a tale of two sons


http://media.starbreeze.com/2014/06/title-brothers-a-tale-of-two-sons.jpg
Przed włączeniem Brothers: a tale of two sons, przez myśl nie przeszło mi nawet z jaką perełką będę miała do czynienia. Po obejrzanych uprzednio zapowiedziach, w głowie kłębiło się jedynie „baśń o uroczej grafice” – takie standardowe ocenianie książki po okładce. Wtem jednak, ku mojemu nieukrywanemu zdziwieniu, dostarczono mi poruszającej historii pewnego dzielnego rodzeństwa. Historii, którą z całą pewnością mogę polecić starszym odbiorcom. Graczom i tym od gier stroniącym.

W fabułę wprowadzeni zostajemy wyjątkowo szybko. Tytułowych braci poznajemy jako półsieroty, których ojciec uległ właśnie ciężkiej chorobie. Chłopcy, Naiee oraz Naia, chcąc uratować swojego rodziciela, decydują się na niebezpieczną podróż. W celu zdobycia niezwykle rzadkiego lekarstwa, „wody życia”, przemierzają oni góry, doliny, czy na przykład jaskinie. Stawiają czoła rozwścieczonemu psu, wilkom, a także walczą z ogromnych rozmiarów pająkiem.

http://static.trueachievements.com/customimages/020624.jpg
Niech nikogo nie zwiedzie jednak schematyczność. Brothers: a tale of two sons to gra unikatowa, a oryginalność jej przejawia się na kilku płaszczyznach. Przede wszystkim sterowanie – bo był to element, który zastanawiał mnie jeszcze przed samą rozgrywką. W grze do czynienia mamy z dwójką bohaterów, za które ruchy odpowiedzialne są odpowiednio prawa i lewa gałka na padzie. Przyznaję, że odczucia względem tego rozwiązania były u mnie na tyle zmienne, iż trudno mi je ostatecznie ocenić. Początkowo pojawiła się fascynacja – „Coś nowego! Coś bardziej wymagającego!”. Po kilkunastu minutach zaczęło się jednak pojawiać zwątpienie. Czułam jak gdyby mózg płatał mi figle. Dopóki każdy z bohaterów trzymał się odpowiedniej strony (tej odpowiadającej przynależnej gałce), sterowanie szło względnie po myśli. Kiedy drogi bohaterów zaczynały się przecinać – rzucałam padem o poduszkę i zarządzałam przerwę. 

Ostatecznie, muszę przyznać, że udało mi się oswoić z mechaniką gry. Niemniej, przejście pełnej historii trwa raptem około 3 - 4 godziny, zatem ciężko mi powiedzieć żeby zrozumienie sterowania było tu jakkolwiek satysfakcjonujące. Gra, nawet jeśli czarująca, najpewniej nie przekona do ponownego przejścia, a czasu, kiedy „trudziliśmy się z przejściem po tej cholernej skarpie”, nikt nam nie zwróci.

http://www.nag.co.za/wp-content/uploads/2013/08/brothers-a-tale-of-two-sons-screenshot-03.jpg
Ale zaraz, zaraz… Tutaj grę polecam, a następnie zaczynam od krytyki sterowania? Otóż, Brothers: a tale of two sons zawdzięcza swój sukces w wyjątkowym klimacie. Jak już wspominałam wcześniej, początkowo grę oceniłam bez zbędnych oczekiwań. Zasiadłam do niej jak do lekkiej, ciepłej przygotówki, która starczy mi na kilka godzin. Cóż, pomyliłam się (no… może poza kwestią czasową). Gra zaczarowała mnie już od pierwszych minut. Przede wszystkim bohaterzy nie są zwykłymi dziećmi w jakich łatwo się wczuć. Historia też nie kreśli się ciepło – start jest raczej dołujący i wzbudzający współczucie dla chłopców.

https://gamesblurbdotcom1.files.wordpress.com/2014/05/brothers-2.jpg
Kiedy poznajemy pierwszego z chłopców, jego cierpienie względem utraty matki nie pozostawia wątpliwości. Tymczasem, już kilka sekund później, pojawia się kolejny – wraz z chorym ojcem. Tutaj jednak, uwagę naszą skupia coś innego. Język, jakim porozumiewa się tamtejsza ludność, jest dla nas kompletnie niezrozumiały. Mimo tego elementu, zarówno sama historia jak i osobowość każdego z braci - są dla nas absolutnie jasne. Naiee, młodszy z chłopców, od pierwszych chwil ukazuje się jako ten wrażliwszy, bardziej emocjonalny. Z racji wieku, jest jednak dużo bardziej dziecinny. To on zawsze skory jest do zabaw i psot. To także on, zdolny jest potraktować obcego wieśniaka kubłem wody. Naia, dla odmiany, stanowi jego pełne przeciwieństwo. Jest wyważony, rozsądny i dojrzały – co raczej również determinowane jest wiekiem. Pyta przypadkowych ludzi o drogę czy chociażby pomaga bratu w przedostaniu się przez rzekę.

Warto przypomnieć jednak, iż wszystkiego o bohaterach dowiadujemy się wyłącznie dzięki obserwacji. Twórcom idealnie udało się oddać charaktery obu z chłopców, a wszystko to dzięki gestom oraz dodatkowym interakcjom z mijanymi postaciami. Te zaś, zauroczyły mnie bez miary. Wszelkie poboczne zadania jakie oferuje nam gra, są naprawdę dojrzałe. Poruszają takie kwestie jak uczucie samotności, tęsknoty, poczucie alienacji czy nawet chęci odebrania sobie życia. Ponadto, odczuwanie gry jest dodatkowo potęgowane przez stronę dźwiękową. Nie tylko sama muzyka, ale i dźwięki natury, czy też głosy bohaterów, wydają się być tu idealnie zaplanowane. W zestawieniu z artystyczną oprawą graficzną - od wioski w nordyckim klimacie po krwawe wodospady - mało kto, w stanie jest oprzeć się magii tego dzieła.

http://www.gametrailers.com/side-mission/files/2012/09/brothers-a-tale-of-two-sons.jpg
Tym samym, gorąco zachęcam do zapoznania się z powyżej opisanym tytułem. Gwarantuję Wam naprawdę interesujące popołudnie.
~ Antychrystka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz