http://media.starbreeze.com/2014/06/title-brothers-a-tale-of-two-sons.jpg |
Przed włączeniem Brothers: a tale
of two sons, przez myśl nie przeszło mi nawet z jaką perełką będę miała do
czynienia. Po obejrzanych uprzednio zapowiedziach, w głowie kłębiło się jedynie
„baśń o uroczej grafice” – takie standardowe ocenianie książki po okładce. Wtem
jednak, ku mojemu nieukrywanemu zdziwieniu, dostarczono mi poruszającej
historii pewnego dzielnego rodzeństwa. Historii, którą z całą pewnością mogę polecić
starszym odbiorcom. Graczom i tym od gier stroniącym.
W
fabułę wprowadzeni zostajemy wyjątkowo szybko. Tytułowych braci poznajemy jako
półsieroty, których ojciec uległ właśnie ciężkiej chorobie. Chłopcy, Naiee oraz
Naia, chcąc uratować swojego rodziciela, decydują się na niebezpieczną podróż. W
celu zdobycia niezwykle rzadkiego lekarstwa, „wody życia”, przemierzają oni góry,
doliny, czy na przykład jaskinie. Stawiają czoła rozwścieczonemu psu, wilkom, a także
walczą z ogromnych rozmiarów pająkiem.
http://static.trueachievements.com/customimages/020624.jpg |
Niech
nikogo nie zwiedzie jednak schematyczność. Brothers: a tale of two sons to gra
unikatowa, a oryginalność jej przejawia się na kilku płaszczyznach. Przede
wszystkim sterowanie – bo był to element, który zastanawiał mnie jeszcze przed
samą rozgrywką. W grze do czynienia mamy z dwójką bohaterów, za które ruchy
odpowiedzialne są odpowiednio prawa i lewa gałka na padzie. Przyznaję, że
odczucia względem tego rozwiązania były u mnie na tyle zmienne, iż trudno mi je
ostatecznie ocenić. Początkowo pojawiła się fascynacja – „Coś nowego! Coś bardziej
wymagającego!”. Po kilkunastu minutach zaczęło się jednak pojawiać zwątpienie.
Czułam jak gdyby mózg płatał mi figle. Dopóki każdy z bohaterów trzymał się
odpowiedniej strony (tej odpowiadającej przynależnej gałce), sterowanie szło
względnie po myśli. Kiedy drogi bohaterów zaczynały się przecinać – rzucałam padem
o poduszkę i zarządzałam przerwę.
Ostatecznie, muszę przyznać, że udało mi się oswoić z mechaniką gry. Niemniej, przejście pełnej historii trwa raptem około 3 - 4 godziny,
zatem ciężko mi powiedzieć żeby zrozumienie sterowania było tu jakkolwiek satysfakcjonujące.
Gra, nawet jeśli czarująca, najpewniej nie przekona do ponownego przejścia, a
czasu, kiedy „trudziliśmy się z przejściem po tej cholernej skarpie”, nikt nam nie
zwróci.
http://www.nag.co.za/wp-content/uploads/2013/08/brothers-a-tale-of-two-sons-screenshot-03.jpg |
Ale
zaraz, zaraz… Tutaj grę polecam, a następnie zaczynam od krytyki sterowania?
Otóż, Brothers: a tale of two sons zawdzięcza swój sukces w wyjątkowym
klimacie. Jak już wspominałam wcześniej, początkowo grę oceniłam bez zbędnych
oczekiwań. Zasiadłam do niej jak do lekkiej, ciepłej przygotówki, która starczy
mi na kilka godzin. Cóż, pomyliłam się (no… może poza kwestią czasową).
Gra zaczarowała mnie już od pierwszych minut. Przede wszystkim bohaterzy nie są
zwykłymi dziećmi w jakich łatwo się wczuć. Historia też nie kreśli się ciepło –
start jest raczej dołujący i wzbudzający współczucie dla chłopców.
https://gamesblurbdotcom1.files.wordpress.com/2014/05/brothers-2.jpg |
Kiedy
poznajemy pierwszego z chłopców, jego cierpienie względem utraty matki nie
pozostawia wątpliwości. Tymczasem, już kilka sekund później, pojawia się
kolejny – wraz z chorym ojcem. Tutaj jednak, uwagę naszą skupia coś innego. Język,
jakim porozumiewa się tamtejsza ludność, jest dla nas kompletnie niezrozumiały.
Mimo tego elementu, zarówno sama historia jak i osobowość każdego
z braci - są dla nas absolutnie jasne. Naiee, młodszy z chłopców, od pierwszych
chwil ukazuje się jako ten wrażliwszy, bardziej emocjonalny. Z racji wieku,
jest jednak dużo bardziej dziecinny. To on zawsze skory jest do zabaw i psot.
To także on, zdolny jest potraktować obcego wieśniaka kubłem wody. Naia, dla
odmiany, stanowi jego pełne przeciwieństwo. Jest wyważony, rozsądny i dojrzały –
co raczej również determinowane jest wiekiem. Pyta przypadkowych ludzi o drogę
czy chociażby pomaga bratu w przedostaniu się przez rzekę.
Warto
przypomnieć jednak, iż wszystkiego o bohaterach dowiadujemy się wyłącznie
dzięki obserwacji. Twórcom idealnie udało się oddać charaktery obu z chłopców,
a wszystko to dzięki gestom oraz dodatkowym interakcjom z mijanymi postaciami. Te
zaś, zauroczyły mnie bez miary. Wszelkie poboczne zadania jakie oferuje nam gra,
są naprawdę dojrzałe. Poruszają takie kwestie jak uczucie samotności, tęsknoty,
poczucie alienacji czy nawet chęci odebrania sobie życia. Ponadto, odczuwanie
gry jest dodatkowo potęgowane przez stronę dźwiękową. Nie tylko sama muzyka,
ale i dźwięki natury, czy też głosy bohaterów, wydają się być tu idealnie
zaplanowane. W zestawieniu z artystyczną oprawą graficzną - od wioski w nordyckim klimacie po krwawe wodospady - mało kto, w stanie jest oprzeć się magii tego dzieła.
http://www.gametrailers.com/side-mission/files/2012/09/brothers-a-tale-of-two-sons.jpg |
Tym samym, gorąco zachęcam do zapoznania się z powyżej opisanym tytułem. Gwarantuję Wam naprawdę interesujące popołudnie.
~ Antychrystka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz