piątek, 15 maja 2015

Dobre ręce losu

Nieczęsto zdarza się, by główny bohater filmu jednocześnie był najmniej wyrazistą postacią w biegu przedstawionych zdarzeń. „Dzikie pszczoły” w reżyserii Bohdana Slana są wyjątkowe pod tym względem i dlatego, że są niezwyczajnie zwyczajne.

 Główny bohater o imieniu Kaja jest obserwatorem życia innych, którzy przez cały czas zapatrzeni są tylko i wyłącznie w siebie. Ignorują nieśmiałego młodzieńca a czasem nawet go wykorzystują. Wszyscy bohaterowie (z wyjątkiem głównego) mają bardzo wyrazisty charakter i manifestuje swoją odmienność.

Rzecz dzieje się w zapyziałej czeskiej wiosce, gdzie bezrobocie i ogólny marazm równa się temu na wschodzie Polski. Ludzie imają się różnych sposobów, by nadać swojemu życiu trochę koloru. Tato głównego bohatera jest domorosłym i samozwańczym filozofem. Babka umiarkowaną hazardzistką, która rozstawia wszystkich po kątach. Kaja pracuje u leśniczego (nałogowo zdradzającego żonę), którego pracowniczki uzależnione są od dużych ilości alkoholu. Dziewczyna (Bożka), w której podkochuje się Kaja tylko w jednym jest do niego podobna – tak samo zagubiona i niewyraźna. W przeciwieństwie do głównego bohatera zdaje się być „niegrzeczną” osobą. Jej aktualny chłopak o imieniu Lada to lokalny sobowtór Michaela Jacksona. Jeździ na starym motorku i gwiazdorzy w każdym calu, śmiesznie przy tym wyglądając. Matka Bożki, co by tu dużo nie mówić, ma dość ciężką urodę ale za to lekkie obyczaje.


 Pewnego dnia do wsi przyjeżdża brat Kaja – Petr. Dwa lata wcześniej wyjechał do Pragi, by robić tam karierę. Nie wiadomo w jakiej branży. Wiadomo, że w rodzinnej miejscowości zostawił miłość – Janę, która wyszła w tym czasie za beznadziejnego hazardzistę. I ma dziecko. Ale nie wiadomo z kim.

Tak prezentuje się scena, na której miejsce mają całkiem zwyczajne wydarzenia i przepychanki między bohaterami. Niczym w filmie „Pali się, moja panno”, we wsi organizowany jest bal strażaka, który staje się momentem zwrotnym w całej historii.

 Czym są „Dzikie pszczoły”? To film niezwykły w swojej zwyczajności. Opowiada o ludziach, którzy w miejscu bez jakichkolwiek perspektyw próbują odnaleźć swój sens. Jedni uciekają do miasta inni w nałogi lub narcyzm. Jednak wszyscy w końcu dowiadują się, że droga nie tędy wiedzie. Odczytać to można w postaci kolegi Petra. Bezimiennego młodzieńca z miasta, który zachwyca się wszystkim co dostrzega na wsi. Od krów bo tutejsze dziewczyny. Z niemym podziwem uwiecznia każdy szczegół za pomocą swojej kamery. Czyżby to w szczegółach tkwił sens istnienia?

Film rozpoczyna ujęciem, pokazującym puste tory a kończy w tym samym miejscu, jednak na tory wjeżdża pociąg. Scena ta być może jest symbolem tego, że nie sposób walczyć ze swoim losem, ponieważ to jest bezsensu. Próbując osiągnąć szczęście na siłę, będziemy tylko cierpieć z braku miłości. Poddajmy się biegu wydarzeń i żyjmy zwracając uwagę na ludzi wokół nas, a wtedy los pchnie nas na właściwe tory. Te, na których w końcu będziemy szczęśliwi.

A przecież o to właśnie się rozchodzi. 

Krótko podsumowując, film Bohdana Slana to manifest przeznaczenia i czerpania radości ze wszystkiego, z czego da się ją czerpać.  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz