Równo rok temu
mogliśmy oglądać na ekranach kin nową, amerykańską wersję
Godzilli. I choć film zarobił na tyle dużo, by zaczęto mówić o
drugiej części, to nie do końca boxoffice przekłada się na
jakość filmu (zarobił on ponad 500 mln dol). Dzieło te jest
bardzo dobre, ale tylko wtedy kiedy pominiemy tak ważne płaszczyzny
jak aktorstwo, fabuła, logika i ogólnie pojęta zrozumiałość.
Spoiler. Zaskoczeniem może być to, że Godzilla wcale nie jest największym wrogiem ludzi. Wręcz przeciwni - jest ich wybawicielem. |
Głównym bohaterem,
wbrew pozorom, wcale nie jest Godzilla, a Muto. Zrodzony (nie wiadomo
z czego) stwór, żywiący się energią jądrową. Początkowo,
oczywiście w imię nauki, jest trzymany w tajemnicy przez wojsko i
naukowców, którzy sami tak naprawdę nie wiedzą z czym mają do
czynienia. Dowiadują się tego, kiedy jest już za późno, a światu
zaczyna grozić niebezpieczeństwo, gdyż Muto postanawia się
rozmnożyć, a do tego potrzebny jest mu drugie Muto. W tym momencie
światła reflektorów kierują się na Godzillę, gdyż to na jej
barkach spoczywa 'zachowanie równowagi w naturze'.
Jeśli chodzi natomiast
o bohaterów - ludzi to zbytnio nie ma się nad czym rozpisywać.
Mamy
Walka dobre ze złem? |
Forda Brody'iego (Aaron Taylor - Johnson), który jest żołnierzem i będąc dzieckiem
stracił mamę w katastrofie elektrowni japońskiej. Z kolei jego
ojciec postawił sobie za cel dowiedzenie się prawdy o tym, co zaszło
w owy tragiczny dzień (można powiedzieć, że trochę traci przez
to zmysły, ale summa summarum okazuje się, że jego teoria była
słuszna). Ford będąc światkiem uwolnienia się Muto rozumie
powagę sytuacji i tym samym chce jak najszybciej dostać się do San
Francisco, do rodziny. Oczywiście na swojej drodze spotka bardzo
wiele przeszkód. I tutaj zaczyna się główny problem filmu, a
mianowicie główny bohater, który na każdym kroku spotyka to
Godzillę, to Muto nie wnosi nic a nic do akcji filmu. Obserwujemy
tylko jakieś jego działania, które nie mają żadnego znaczenia,
nic z nich nie wynika, tak naprawdę obecność tego bohatera jest
totalnie zbędna. Po głównym bohaterze można byłoby się
spodziewać, że wpadnie na jakiś genialny pomysł, zrobi coś co
odmieni bieg zdarzeń, ale nic takiego się nie dzieje.
Reszta bohaterów też
praktycznie niczego nie wnosi – po prostu są i wydaje się jakby
to była ich główna rola w tym filmie – być. Chociaż te 'bycie'
też powinno opierać się na grze, jednak tak nie jest.
Pomijając wszystko to,
co jest niedociągnięte, pozostają jednak dobre wrażenia po
filmie, głównie ze względu na efekty specjalne, klimat i muzykę.
Reżyser często sięga
po ujęcia panoramiczne, pokazuje szeroko miejsca akcji, co w
niektórych scenach zapiera w dech w piersiach. Po drugie nastrój,
który został stworzony w filmie za sprawą akcji dziejącej się w
nocy lub w czasie deszczu, kiedy niebo pokryte jest ciężkimi,
czarnymi chmurami. W takiej też scenerii ma miejsce punkt
kulminacyjny filmu, czyli walka między Godzillą a Muto – wszystko
to w połączeniu tworzy klimat lęku i napięcia. Dodatkowo nie raz
i nie dwa wzdrygamy się, kiedy to któreś z potworów nagle ryknie
lub pojawi się zza rogu. Niestety możemy odczuć niesmak
spowodowany tym, iż nie jest nam dane delektowanie się walką lub
przyjrzenie się dokładnie Godzilli, gdyż często ujęcie kończy
się szybciej niż się zaczęło, ale to ma tylko na celu
wzbudzenie naszego apetytu.
Wszystkie te
klimatyczne sceny dopełnia muzyka. Alexandre Desplat napisał
wspaniały soundtrack, który wniósł do tego filmu tak wiele.
Film dla tych, którzy
nie są zbytnio wymagający i oczekują typowej rozrywki, akcji.
Jednak jeśli oczekujecie czegoś więcej, to może lepiej sobie
odświeżyć inne wersje Godzilli.
źródła zdjęć: http://wall.alphacoders.com, http://godzillafanon.wikia.com
źródła zdjęć: http://wall.alphacoders.com, http://godzillafanon.wikia.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz