Artysta, to istota kapryśna. Skomplikowana natura i chęć uzewnętrznienia potrafią wznieść go na sam szczyt piedestału lub doprowadzić do spektakularnej klęski. Nastawiony na doskonałość dzieła bywa nieustępliwy, bezkompromisowo dąży do realizacji swojej wizji. Zawieszony pomiędzy światem rzeczywistym, a fikcją, potrzebuje bodźców zewnętrznych, by działać. Mieszanka talentu i ambicji bywa wybuchowa, a twórcza niemoc obezwładnia i irytuje.
Taki właśnie jest Thomas, główna postać filmu "Wenus w futrze". Bohater to reżyser, przeprowadzający wyczerpujący casting do swojej nowej sztuki. Thomas jest zrezygnowany. Aktorki pretendujące do głównej roli kobiecej, zupełnie nie odpowiadają jego wymaganiom. Ta, której poszukuje powinna umieć zdominować mężczyznę. Wtedy pojawia się Wanda, kobieta dynamit. Nie ma nic do stracenia, wygląda jakby trafiła tam z przypadku. Brak obycia i bezczelność rażą, Thomas ubiera się i próbuje wyjść. Jednak ona jest nieustępliwa, coś więc ich łączy. Początki są trudne, Wanda nie zna tekstu, ma problem z koncentracją, mimo to zaczyna iskrzyć. Próba przeciąga się, trwa cały film.
"Wenus w futrze", to pierwsza produkcja Romana Polańskiego zrealizowana w całości po francusku. Reżyser podjął się adaptacji jednej z najbardziej kasowych sztuk Broadwayu autorstwa Leopolda von Sacher-Masocha, pod tym samym tytułem. To drugie po "Rzezi" tego typu przedsięwzięcie Polańskiego. Główną rolę odgrywa Emmanuelle Seigner, jego aktualna żona i odtwórczyni ról w kilku innych filmach jego autorstwa. W Thomasa wciela się Mathieu Amalric, znany z takich produkcji jak "Grand Budapest Hotel" czy "Motyl i skafander".
Akcja filmu toczy się w jednym pomieszczeniu, klimat jest kameralny i nieco klaustrofobiczny. Role rozpisane na dwoje aktorów, nie wróżą zbyt emocjonującego seansu. Jednak dzieje się wiele.
Polański doskonale zagospodarował tę skromną przestrzeń, tworząc opowieść, którą ogląda się z wypiekami na twarzy. Nie ma momentu na nudę, dialogi są błyskotliwe, a riposty cięte. Aktorzy odgrywają swoje role na tyle sugestywnie, że bez chwili wahania wkraczamy w świat przez nich stworzony.
Film interpretować można na wiele sposobów. Wojna płci, relacja reżyser - aktor, starcie antagonistycznych osobowości. Niektórzy doszukują się w nim także wątków autobiograficznych związanych z życiem Polańskiego. Niezależnie od wnikliwych analiz, na które możemy mieć chęć lub nie, film ogląda się po prostu świetnie.
Jeśli lubisz obrazy naładowane emocjami, dobre dialogi, świetne aktorstwo i nie dbasz o ilość eksplozji na klatkę, "Wenus w futrze" powinna zrobić na Tobie wyjątkowo dobre wrażenie.
zdjęcia : film.interia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz